Najprostszym przepisem na sukces kontynuacji jakiegokolwiek hitu jest reguła 'więcej, mocniej, lepiej'. Oczywiście najlepiej jest dostać coś świeżego i nowego o wysokiej jakości, jednak jak pomysłu nie ma, wystarczy nakarmić publikę ulepszonym pierwowzorem. I to jest problem drugich 'MiB', twórcy chcieli osiągnąć identyczny efekt jak przy części pierwszej korzystając z tych samych sztuczek i nie dorzucając nic nowego. A to jest najzwyklejsze w świecie lenistwo i udać się nie mogło. Brakuje tu nieco tego czegoś, co charakteryzowało jedynkę, co dawało jej siłę rozbawiania, czyniło z niej magnes na widzów, do tego akcja momentami dość nienaturalnie goni, jakby twórcy byli ograniczeni przez jakiś limit czasowy długości filmu. Mimo to nie można powiedzieć, żeby było źle - nadal jest zabawnie, nadal przyjemnie się ogląda. Jednak... To już nie to samo co pierwsi 'MiB'.