W czasie filmu podczas przeniesienia w czasie Agenta J, conajmniej dwa razy pojawia się wątek dyskryminacji rasowej. Jak to mozliwe, że ojciec tegoż agenta jest pułkownikiem i dowodzi białymi? Albo dyskryminacja albo możliwość awansowania w wojsku. Jeżeli chcieli, żeby fabuła miała sens mogli pominąć wątki o rasiźmie.
Bylo wielu czarnoskorych wysokiej rangi oficerow w us army. Pierwszego czarnoskorego generala, BO Davisa awansowano pod koniec 2 wojny sw.
Rasizm w USA był/jest dosyć specyficzny. Na przykład już podczas wojny secesyjnej tworzono pułki składające się tylko i wyłącznie z czarnoskórych żołnierzy i na pewnym stopniu awansu dowodzonymi przez czarnoskórych (choć chyba jeszcze nie oficerów). Chodzi mi o to, że dbano po prostu o pozory normalności. Z drugiej strony był to też taki wentyl bezpieczeństwa, coś w stylu "Patrzcie, macie przecież czarnych oficerów - czego jeszcze chcecie). Nie zmieniało to faktu, że rasizm był wszechobecny.